Największymi atrakcjami północnej Walii są, według mnie, jej przyroda (Góry Kambryjskie, Morze Irlandzkie, morze zieleni) i historia (budowle megalityczne, ruiny rzymskie, zamki i posiadłości). Jeśli nie pada, nie wieje, świeci słońce, czyli mamy sporo szczęścia, do tego auto, dobre buty i kondycję, jest co zwiedzać.
Góry w Walii
Góry Kambryjskie nie są za wysokie. Najwyższy szczyt to Snowdon (1085 m n.p.m.), na który można wjechać kolejką parową. Jak na warunki polskiego turysty dość drogą. Btw, podróże zabytkowymi kolejkami są w Wielkiej Brytanii bardzo modną atrakcją, o czym możecie przeczytać tutaj. Góra Snowdon znajduje się na terenie Snowdonia National Park, którego stronę znajdziecie tutaj.
Można zwiedzić tam muzeum wydobycia łupków w Llanberis.
Na pewno tematycznie egzotyczne 😉 Poza tym wstęp wolny, a ekspozycja ciekawa. Można też albo zrobić sobie safari wśród stad owiec 😉
Jest też, jak w całej Walii, mnóstwo szlaków i ścieżek, więc można wędrować do woli.
W tym szlakami tematycznymi np. poświęconymi odpowiednio dobranym według kryterium historycznego punktom tematycznym. Przykłady tutaj.
Morze w Walii
Woda jest zimna, a piaszczystych plaż, jak na lekarstwo, więc żeby się kąpać czy opalać, trzeba być dobrze zahartowanym. Miejscowi są. My w kurtkach, oni w kąpielówkach. Najbardziej piaszczyste plaże, jakie znalazłam: to Benllech, Church-Bay, Llanddona Beach, Llanddwyn i Trearddur Bay. Ta ostatnia wygląda tak:
Jak na ilość piasku na plażach w Walii, jest bardzo piaszczysto 😉 Żeby nie było, są też kamienie:
Atrakcją mogą być spore odpływy i przypływy mocno zmieniające krajobraz. Molo w Bangor podczas przypływu…
…i odpływu.
Jest też dość egzotyczna fauna, którą można dostrzec pod kamieniami podczas odpływu. Egzotyczna oczywiście w porównaniu z bałtycką albo taką, jaką mamy w Polsce w głębi lądu, gdzie mieszkam.
W miasteczku Holyhead znajduje się spory port, z którego można płynąć promem do Irlandii. Port chroni najdłuższy w UK falochron. Do znajdującej się na jego końcu latarni trzeba przejść prawie 3 km. Można też podjechać trochę samochodem 😉
Poza tym łódek pod dostatkiem!
Do tego dużo wysp i wysepek. Anglesey w ogóle jest uważana za największą niekontynentalną wyspę świata!
Morze zieleni
Oprócz Morza Irlandzkiego Walia ma całe morze zieleni. W pobliżu Holyhead rozciąga się niezwykle malowniczy (góry, morze, ruiny zamków) Breakwater Country Park.
Warto też wybrać się na spacer po niewielkim, ale malowniczo położonym ogrodzie botanicznym Treborth Garden należącym do Bangor University. Walia bywa nie tylko szaro-zielona 😉
Więcej zieleni? Tutaj znajdziecie listę ogrodów wartych zobaczenia.
Budowle historyczne w Walii
Budowle megalityczne
Chyba największe wrażenie robi monolityczna budowla komory grobowej Bryn Celli Ddu, którą od pastwisk i gospodarstw wiejskich dzieli jedynie niewielka barierka.
Taka sceneria to często coś więcej niż zwykłe manowce. Nawet na zupełnym pustkowiu widnieje tablica informacyjna, jest jakaś ścieżka, ogrodzenie i… wielkie kamienie. Ułożone przez ludzi, stoją tak od kilku tysięcy lat. W Walii budowli megalitycznych nie ma aż tak wiele jak w Anglii czy Bretanii i nie są tak monumentalne jak Stonehenge, ale są jednak dość częste. Widziałam najczęściej pozostałości grobowców oraz standing stones, czyli chyba menhiry po polsku. Ich starożytność robi wrażenie. Największe chyba wtedy, kiedy ma się porównanie, jak przez wieki upływa czas. Takim doskonałym do kontemplacji upływu czasu miejsce jest Lligwy, gdzie można zobaczyć najpierw grobowiec neolityczny, potem ruiny osady, która istniała w czasach, kiedy Rzymianie podbijali Wyspy Brytyjskie, czyli mniej więcej przez cztery pierwsze wieki naszej ery. Pozostałości kamiennych fundamentów były zdecydowanie bardziej imponujące niż grobowiec. A na koniec można zobaczyć ruiny średniowiecznej kaplicy, której brakuje dachu. Wszędzie pozostał tylko kamień, ale im bliżej do naszych czasów, tym go więcej i wyżej się wznosi.
Między megalitami a Rzymianami mamy do czynienia z Celtami. Jeśli dobrze poszukać, można znaleźć w Walii miejsca związane z legendą celtyckiego króla Artura, o których więcej przeczytacie tutaj.
Żelazny Pierścień i zamki w Walii
Ponadto w Walii warto zwiedzić wielkie warownie tworzące tzw. Żelazny Pierścień (Iron Ring). W XIII w. Walia została podbita przez króla Anglii Edwarda I, który rozpoczął kolonizację podbitych terenów, także przez budowę licznych zamków. Najbardziej imponujące fortece znajdują się w:
Caernarfon,
Conwy,
Beaumaris,
i Harlech, w którym nie byłam. Najbardziej podobał mi się zamek w Caernarfon. Jest ogromny, dobrze zachowany i ciekawy także z tego względu, że odbyła się tam inwestytura księcia Karola. A do tego znajduje się w bardzo przyjemnym miasteczku. Poza tym istnieje mnóstwo mniej lub bardziej zachowanych ruin zamków. Niebywałe mnóstwo.
Posiadłości, mosty i miasto o najdłuższej nazwie na świecie
Jeśli znudzą się nam zamki, których listę znajdziecie tutaj, zostają wielkie, wiejskie posiadłości. W Walii jest ich całkiem sporo (lista tutaj). Polecam Plas Newydd:
To nie tylko piękna posiadłość i ogród, ale całość leży w naprawdę wyjątkowym miejscu. Llanfairpwllgwyngyll to miejscowość o najdłuższej nazwie na świecie. W dodatku po walijsku 😀 Tak naprawdę pełna jej nazwa brzmi: Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch. Co to znaczy i jak się wymawia, przeczytacie tutaj. Peron kolejowy w Llanfairpwllgwyngyll. Można z niego jechać do Londynu, na drugi koniec kraju albo do Holyhead.
Bliskość wody wymusza na Walijczykach czy Brytyjczykach budowę mostów. Te XIX-wieczne są naprawdę monumentalne, jak na przykład imponujący Menai Bridge.
Turystyczne podsumowanie pobytu w północnej Walii
Zwiedzanie Walii przy dobrej pogodzie i porządnym samochodzie jest jak najbardziej wskazane! Piękna natura i ciekawa kultura. Jak dla turystów z Polski, myślę, że to dość egzotyczne miejsce. Poza tym cisza, spokój i naprawdę mało zwiedzających, co zapewnia spory komfort. Wiejska idylla dla turystów-introwertyków, a nawet samotników.
Aktualizacja 13.07.2015
Kamienny krąg… tym razem w Polsce!
Kamienne kręgi i inne podobne prehistoryczne budowle są typowe dla krajobrazu Wysp Brytyjskich. W Polsce spotkać je można bardzo rzadko, chociaż pewne elementy tego typu można dostrzec także w typowo polskiej sztuce architektonicznej. Ostatnio miałam okazję naocznie się o tym przekonać, zwiedzając ogród botaniczny w Łodzi, gdzie niedawno powstał pierwszy w Polsce nowożytny kamienny krąg!
Polecam pozwiedzać. Poza tym warto też zajrzeć w Łodzi, zwłaszcza w dni kontynentalnych upałów, do ogrodu cieni, czego dotychczas nie spotkałam w żadnym innym ogrodzie botanicznym. Więcej o tym, jak się mieszka w Łodzi i co warto tam zwiedzać tutaj.