Przepis na bułeczki AIP znalazłam na jednej z grup AIP. Przepis pochodzi z anglojęzycznego bloga Grain Free Living. Chociaż od przejścia na paleo jesienią 2014 r. i bycia przez pewien czas na diecie AIP nie jem pieczywa i mi go nie brakuje (co innego ciasta, te to jem!;-) ), to ten przepis od razu mnie skusił.
Składniki
Wręcz nie mogłam uwierzyć, że przepis na pieczywo może być tak prosty, zaledwie 3-składnikowy! Nie mogłam uwierzyć, że coś tak prostego się uda! Zwłaszcza że amerykańskie przepisy AIP obfitują w liczne i egzotyczne składniki, których przeważnie nie mam. Nie lubię się też bawić w skomplikowane procedury. Lubię prosto i szybko. I zdrowo.
Maniok a tapioka
A teraz mała dygresja. Produkty z manioku nie są może jeszcze popularne w Polsce poza osobami stosującymi dietę paleo, a zwłaszcza AIP. Jak często w takim przypadku, nietrudno się pogubić w wielości nazw i różnorodności produktów, a i sama roślina jest bardzo różnie określana w różnych językach, a te określenia są zapożyczane przez kolejne języki… Dla uściślenia zainteresowanych odsyłam do wyjaśnienia tych zawiłości w Encyklopedii PWN, które znajdziecie tutaj.
Moje modyfikacje przepisu
Przepis odrobinę zmodyfikowałam. Po pierwsze, nie lubię odważać składników, więc tłumacząc z angielskiego na polski, przetłumaczyłam też wagę składników na ich objętość 😉 Zdecydowałam się też na wersję z olejem kokosowym, a nie z oliwą z oliwek, bo uważam olej kokosowy za bezpieczniejszy w trakcie obróbki termicznej. Ponadto bardziej pasował mi do słodkawych i pochodzących z ciepłych rejonów świata pozostałych składników czyli plantana oraz mąki z manioku. Nie mam też Thermomixa, ale najzwyklejszy blender wystarczy.
Sam układ przepisu też trochę zmodyfikowałam. Nie wiem jak Was, ale mnie często irytuje układ przepisów polegający najpierw na wyliczeniu kilku-kilkunastu składników, czasami jeszcze pogrupowanych w składniki np. na spód ciasta, nadzienie i polewę, w tym jeden składnik powtarza się parę razy. A jak już zeskrollujemy pół ekranu niżej zaczyna się esej o tym, jak je łączyć. I bieganie od laptopa do szafki ze składnikami i sprawdzanie, co, kiedy i ile razy jeszcze. Mój przepis ma inny układ. Składniki pojawiają się w nim dopiero wtedy, kiedy faktycznie są potrzebne do użycia, a graficzne wyróżnienie ułatwi szybkie przeskanowanie przepisu i sprawdzenie, czy wszystko mamy przed przystąpieniem do pieczenia. Jak Wam się taka forma podoba?
Składniki i sposób przygotowania
Włączyć piekarnik na 220 stopni. Składniki:
- 1 obrany i pokrojony plantan
- 2 łyżki oleju koko
- 10 łyżek wody
zblendować razem i dodać (najlepiej najpierw pół i po wstępnym zblendowaniu resztę):
- 1 szklankę mąki z manioku (ang. cassava flour)
Ponownie zblendować.
Opcjonalnie można podzielić masę na pół i do połowy dodać 1/3 łyżeczki soli, a do drugiej łyżkę miodu.
Następnie uformować dłońmi ok. 12 kulek, lekko spłaszczyć, naciąć nożem na krzyż, położyć na formę wyłożoną papierem i wstawić do piekarnika. Piec aż do zrumienienia się ok. 25 min.
I wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Że wyszło za pierwszym razem, pysznie i idealnie! Bałam się, że to będzie za piękne i proste, żeby było prawdziwe, ale niepotrzebnie 😉 Pieczywo jak tradycyjne: wygląd, chrupkość, smak. Nic dodać, nic ująć. Takie mini bułeczki (przypominają wielkością te, które niektóre restauracje lub pizzerie serwują jako przekąskę przed głównym posiłkiem, podając jakiś rodzaj pieczywa i dip) świetnie sprawdzą się jako przekąska np. ze słodkim smarowidłem albo guacamole albo dodatek do dania głównego czy sałatki. Polecam!
Aktualizacja 15.05.2018
Ze względu na spore rozbieżności w nazewnictwie produktów postanowiłam wrzucić jeszcze zdjęcia mojej mąki, której ostatnio używałam do pieczenia mini bułeczek.
Tutaj jeszcze raz z bliska:
Nie jest to jedyny produkt, jakiego używałam w tym przepisie. Poprzednia mąka była np. bardziej grudkowata i też się sprawdzała. Jeśli Wasze produkty trochę się różnią od moich, spróbujcie, czy sprawdzą się w tym przepisie. Ewentualnie pomieszajcie je ze sobą albo z innymi mąkami i dajcie znać, jak Wam poszło! Eksperymenty podstawą postępu 😉